Cześć! :)
Jak mija Wam weekend? I jak spędziliście Walentynki? Mój wczorajszy dzień był pełen niespodzianek, ale było świetnie! To ogromne szczęście mieć takiego chłopaka :D Postanowiłam dziś pokazać Wam, jakie produkty towarzyszą mi w mojej walce z wypadaniem włosów. Na początku kupiłam Kulpol L-102, potem Wodę brzozową, później w ramach współpracy z firmą InterFragrances dostałam Lotion regenerujący, a na końcu w moje ręce trafił Seboradin Przeciw wypadaniu włosów.
Po pierwsze cena i dostępność
Za Wodę brzozową Barwy zapłaciłam ok. 6 zł i kupiłam ją w małej drogerii o nazwie Kosmeteria. Kulpol L-102 kosztuje 5-6zł i możemy kupić go głównie przez Internet. Każdy z lotionów kosztuje ok. 20 zł i są dostępne tutaj oraz w aptekach.
Po drugie zapach
Woda brzozowa pachnie okropnie, mocno alkoholowo i odrzucająco. Kulpol pachnie już mniej alkoholowo, całkiem przyjemnie, Seboradin regenerujący pachnie niezbyt ciekawie, ale nie jest to męczący zapach. Ostatni lotion pachnie według mnie bardzo przyjemnie, cytrusowo.
Po trzecie wygoda używania
Najgorzej używa się wody brzozowej, ponieważ trzeba ją przelać do butelki z atomizerem. Butelka od producenta ma ogromny otwór i jest bardzo niepraktyczna. Z Kulpolem już jest lepiej, bo otwór jest mały i możemy nakładać preparat palcem, ale za tym też nie przepadam. Pozostałe 2 produkty mają opakowanie z atomizerem co sprawia, że używanie nie sprawia problemu.
Po czwarte działanie
Woda brzozowa nie sprawdziła się u mnie wcale. Wydaje mi się, że wzmaga przetłuszczanie, a poza tym to innych efektów nie zauważyłam. L-102 sprawdził się u mnie początkowo bardzo dobrze, bo ograniczył wypadanie, ale za kolejnym podejściem nie zrobił nic. Lotion regenerujący także nie zrobił na moich włosach szału, ale nie używałam go zbyt długo. Obecnie używam Seboradinu do włosów wypadających. I choć ostatnio nie widziałam efektów, to kilka dni temu zaobserwowałam, że włosów wypada faktycznie trochę mniej. Niestety podczas używania pojawił się u mnie łupież, ale nie mam pewności, że to on jest jego sprawcą. Najważniejsze jest dla mnie teraz, aby ograniczyć jak najbardziej ilość wypadających włosów i wierzę, że może mi w tym pomóc.
A Wy jakich wcierek używałyście/ używacie? :)
Która okazała się najlepsza?
Recenzjatorka
Moje włosy też niestety mocno wypadają ale jeszcze nie znalazłam kosmetyku który znacznie ograniczyłby ten problem.
OdpowiedzUsuńJantar tylko Jantar :)
OdpowiedzUsuńUżywam wody brzozowej i u mnie przyspieszyła porost włosów, innych wcierek które pokazałaś nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze raporty jak seboradin bo mam zamiar zakupić!:)
OdpowiedzUsuńWoda brzozowa kiedyś u mnie zagościła, ale odpychał mnie zapach alkoholu.. ;D trochę przetłuszczała włosy, więc odstawiłam ją po tygodniu..
OdpowiedzUsuńObecnie denkuję joannę rzepę. Jest to moje drugie podejście i jestem ciekawa, czy da tak samo dobre efekty (przyspieszony przyrost) jak za pierwszym razem. Wody brzozowej nigdy nie będę używać, bo jestem uczulona na brzozę. Boję się reakcji alergicznej, więc wolę nie próbować
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA ja żadnego z tych produktów nie znam :)
OdpowiedzUsuńPo Joannie rzepie boję się alkoholowych wcierek ;(
OdpowiedzUsuńi ja również trzymam się od nich z daleka... :) ŁZS nie toleruje % w skłądzie :D:D
UsuńŻadnej z powyższych wcierek nigdy nie używałam ani nie mam w planach używać. Póki co mam zapasy starego jantara i wcieram go przed każdym myciem. Spisuje się rewelacyjnie jak na moje potrzeby.
OdpowiedzUsuńW tym miesiącu namiętnie wcieram kozieradkę i czekam na efekty:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja jeszcze nigdy w moim mieście nie dojrzałam wcierki kulpol.... trudno się mówi. Obecnie stosuję lotion seboradin z czarną rzepą, niby wszystko fajnie, ale zapach trochę mnie odstrasza i nie stosuję go regularnie.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję stosować lotion Seboradin przeciwko wypadaniu włosów i jestem z niego zadowolona ;-)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Miałam wodę brzozową, ale nie dała spektakularnych efektów. Za to bardzo polubiłam Joannę Rzepę. ;]
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że kusi mnie ta wcierka od dłuższego czasu, zresztą ampułki też :)
Usuńjakieś trzy miesiące temu włosy leciały mi strasznie! Przeraziłam się ja, jak i mój chłopak, widząc co zostaje w wannie po umyciu moich włosów. Wtedy pamiętam wcierałam kozieradkę, seboradin lotion przeciw wypadaniu włosów, olejowałam włosy olejem łopianowym, a także nakładałam balsam łopianowy babuszki Agafii. Bardzo mi to pomogło, teraz już wypadają jedynie pojedyncze włosy, ale to chyba normalne ;)
OdpowiedzUsuńMuszę znowu kupić olejek łopianowy :) Nad kozieradką się zastanawiałam, ale chyba na dłuższą metę nie zniosę tego zapachu :) Na razie przyjmuję skrzyp w suplemencie, wcieram Seboradin przeciw wypadaniu i wykonuję jak najczęściej masaż skóry głowy.
Usuńz wcierek miałam tylko Jantar i byłam z niego bardzo zadowolona, jednak była to stara wersja. o nowej czytałam głównie złe opinie. a nie, miałam jeszcze wodę brzozową Isana, ale za długo jej nie poużywałam, bo wywołała u mnie łupież ;)
OdpowiedzUsuńJa używałam joanny rzepy, jantaru, wody brzozowej, a teraz korzystam z własnej wcierki :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie używałam żadnego z tych kosmetyków, więc nie mam zdania :) Ale chyba się skuszę na zakup
OdpowiedzUsuńUżywałam identycznej wody brzozowej, jednak nic dobrego na moich włosach nie wyczarowała ;p Zdecydowanie wolę Jantara i wcierkę na porost włosów BA :)
OdpowiedzUsuńMiałam wodę brzozową z Kuloplu i jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła. Jej zapach była dla mnie bardzo drażniący. Polubiłam Joannę rzepę. Mam zamiar wrócić do jej regularnego stosowania od marca. :)
OdpowiedzUsuń