ROZDANIE- Wygraj dwa wybrane woski Yankee Candle :)

Cześć!
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komplementy pod ostatnim postem. Napędzają mnie one do pracy i dodają mnóstwo energii do dalszej pracy nad stanem włosów! :) Wpadłam dziś tylko na chwilkę. Od dłuższego czasu zastanawiałam się, co spodobałoby się Wam jako nagroda w rozdaniu. Przyznam, że im dłużej się zastanawiałam, tym więcej miałam pomysłów i w końcu nie wybrałam nic. Dlatego wymyśliłam, że możecie wybrać prezent same :) Do wyboru macie dwa woski, które są dostępne pod tym linkiem (klik)! :) Możecie wybierać spośród wosków, które są dostępne w sklepie. W dniu zakończenia rozdania zamówię woski i od razu później wyślę do osoby, która je wygrała :)


Co należy zrobić aby wygrać?

Obowiązkowo:
- być publicznym obserwatorem mojego bloga
- podać swój e-mail kontaktowy
- zostawić w formularzu informację z nazwą wosków, które wybierasz

Dodatkowo, aby zwiększyć szansę na wygraną można:
- umieścić banner na swoim blogu (+2 losy)
- zamieścić informację o rozdaniu na Facebooku (+1 los)
- polubić mój blog na Facebooku (+2 losy)
- obserwować mnie na Bloglovin (+1 los)
- napisać notkę o rozdaniu na swoim blogu (+2 losy)
- być moją gadułą (top komentatorką) (+1 los)- biorę pod uwagę osoby znajdujące się na tej liście z dnia dzisiejszego i z dnia zakończenia rozdania.

Rozdanie trwa od 27.09 do 27.10.14 roku, mogą wziąć w nim udział osoby pełnoletnie lub niepełnoletnie za zgodą rodziców.

Oto formularz, za pomocą którego możecie się zgłaszać po wygraną :)




Mam nadzieję, że nagroda Wam się podoba i chętnie weźmiecie udział :)

Recenzjatorka
Czytaj dalej »

Moje włosy we wrześniu :)

Cześć,
Dziękuję za Wasze wiadomości po ostatnim poście, jestem Wam bardzo wdzięczna za wszystkie rady na e-mailu. Do części z Was napiszę, gdy będę mieć trochę więcej wolnego czasu. Dziś trochę odetchnęłam. Wieczorem idę do kina i robię sobie dzień wolny od nauki. Pewnie będę później zła na siebie, że nie zaczęłam się uczyć już dziś do sprawdzianów przyszło tygodniowych, ale trudno. 

Moje włosy we wrześniu odżyły. Niestety nadal wypadają i Priorin Extra jednak nie spełnia swojej roli.. Ale jeszcze go nie skreśliłam. Zostało mi ponad 1 opakowanie, więc na dłuższą recenzję musicie jeszcze poczekać. Ale wracając do tematu, włosy starałam się olejować (arganowy i avocado) przed każdym myciem, najczęściej używałam maski aloesowej NaturVital, odżywki Joanna Len i rumianek, szamponu Alterra morela i pszenica oraz Isana Med z mocznikiem. 


Zdjęcie robione było bez lampy, chciałam aby włosy nie były niczym oświetlone, ale akurat wyszło słońce, co widać na części zdjęcia :D Jestem na prawdę zadowolona, bo skręt włosów się poprawił, jest bardziej regularny, są bardziej nawilżone, końcówki nie wyglądają na takie przerzedzone jak dotychczas. Poza tym nie mam już problemów ze skalpem i myślę, że zawdzięczam to peelingowi cukrowemu oraz Isanie Med.

Tutaj jeszcze porównanie ze stanem sprzed pół roku:


Mam nadzieję, że za pół roku będę mogła czuć się tak samo zadowolona z poprawy ich wyglądu jak teraz :)

Recenzjatorka





Czytaj dalej »

Kilka podejść do kremowania włosów. I prośba do Was :)

Cześć!
Powinno mnie tu nie być, jutro mam kolokwium z cytologii. Ostatnio już sama się gubię w tym, czego powinnam się uczyć, co zdawać na maturze i jaki wybrać kierunek studiów. Stąd moja prośba, jeżeli wśród moich czytelników jest osoba, która skończyła w liceum profil z rozszerzonym programem nauczania biologii i chemii i jest na studiach związanych z tymi przedmiotami, to proszę o wiadomość na e-mail, którego adres znajdziecie na prawym pasku bocznym. Będę wdzięczna za każdą wiadomość :)!

Jak już pewnie zauważyłyście, lubię kosmetyki wielofunkcyjne (jak np. Facelle), dlatego sięgnęłam po Krem do ciała z kakao i masłem shea, którego producentem jest Isana. Ostatnio ta marka coraz bardziej mnie zachwyca. Produkt kupiłam z myślą o kremowaniu włosów i nawilżeniu ciała. Z całą pewnością sprawdził się w tej drugiej roli, ale jak było z użyciem go przy pielęgnacji włosów?



Na początku użyłam go przed myciem, na suche włosy. Potem normalnie je umyłam delikatnym szamponem i nałożyłam delikatną odżywkę. I w tej roli spisał się przeciętnie, czyli tak samo jak każda odżywka, która się u mnie nie sprawdziła i jest zużywana w ten sposób.

Próbowałam również użyć go po myciu włosów. Nałożyłam krem na długość, potrzymałam tak przez ok. 20 minut, później nałożyłam delikatną odżywkę i spłukałam. Włosy po wyschnięciu były spuszone, nie chciały się ułożyć. 


Już trochę załamana, któregoś dnia, naolejowałam włosy olejem arganowym (który się u mnie sprawdza średnio), umyłam skalp Facelle i na koniec nałożyłam krem, po czym spłukałam całość. Tym razem włosy były okiełznane, ale lekkie, nawilżone. Później eksperymentowałam z dodaniem do kremu odrobiny olejku avocado, arganowego oraz Babydreamu i efekt był podobny :)

Ostatni raz to jego solówka, czyli nałożenie go na umyte, wilgotne włosy i spłukanie go zimną wodą. I tutaj chyba było najgorzej, bo włosy po wyschnięciu były szorstkie i bez życia. 

Myślę, że ten krem niezupełnie nadaje się do moich włosów, głównie przez olej kokosowy, który ukrył się składzie, a ja go nie zauważyłam. Mimo wszystko, kolejny raz uświadomiłam sobie, że prawie każdy kosmetyk da się ulepszyć tak, aby jego działanie było korzystne i zachęcam do takich eksperymentów :) Wcześniej do kremowania używałam kremu do rąk z Avonu z trawą cytrynową i on spisywał się dobrze jako zabezpieczenie końcówek przed myciem :)

Czego używacie do kremowania włosów? Jak sprawdził się u Was krem z Isany? :)

Recenzjatorka
Czytaj dalej »

Jak na wysokoporowatych włosach sprawdził się szampon z mocznikiem?

Cześć!
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i że macie trochę więcej czasu dla siebie niż ja. Nie chcę się tutaj użalać nad tym, jak to mi jest ciężko, bo wiem, że są ludzie, którym jest jeszcze ciężej, ale ostatnio nie wytrzymuję nowego trybu pracy. Przyzwyczaiłam się przez te wakacje do błogiego lenistwa i czasami mam ochotę wszystko rzucić i udawać, że ten czas nadal trwa. Ale by przerwać tę smutną aurę, zamiast uczyć się do kolokwiów, przyszłam ponadrabiać zaległości tutaj. Dziś chcę Wam przedstawić swoją opinię na temat szamponu, który kupiłam jakiś czas temu w promocji za niecałe 3 złote.


Szampon Isana Med z mocznikiem kupiłam w Rossmanie. Jego regularna cena to ok. 5 zł za 200 ml. Jednak jego promocyjna cena widnieje często na półkach i zachęca do zakupu. Szampon mieści się w całkiem poręcznej butelce z zamknięciem typu klik. Napisy na butelce nie ścierają się, opakowanie się nie niszczy podczas używania i nic się z niego nie odkleja (jak np. w opakowaniach szamponów Alterry). Zapach produktu jest delikatny.


Poniżej na zdjęciu możecie zobaczyć skład szamponu. Jest on silny, ponieważ na drugim miejscu w składzie zawiera SLS. Mojej skórze głowy ten środek nie przeszkadza, poza tym używam na zmianę szamponu silnego i delikatnego (np. Facelle). Co jest dla mnie ważne, na trzecim miejscu w składzie znajduje się tytułowy mocznik


Przed myciem zazwyczaj na włosy nakładam olej lub odżywkę na długość i dopiero moczę i myję skalp. Włosów nie myję szamponem, tylko pozwalam zrobić to pianie spływającej z góry (ze skalpu) i ociekającej po nich. Następnie obficie spłukuję szampon i nakładam zazwyczaj maskę i spłukuję letnią wodą. Szampon przy takim stosowaniu sprawuje się bardzo dobrze, ale dla rzetelności recenzji spróbowałam umyć nim włosy bez innych produktów przed i po myciu, dopiero po wyschnięciu nałożyłam silikonowe serum na długość i również efekty były w porządku. Co prawda szampon nie nawilża włosów (chyba żaden tego nie zrobi), ale dobrze je oczyszcza, a przy tym pozostawia skalp zrównoważony, bez podrażnień, czy wysuszenia. Poza tym nie plącze włosów i ich nie wysusza. 


Słowem podsumowania, jeżeli szukacie taniego szamponu do oczyszczania, który będzie przyjazny dla skalpu, polecam wypróbować Isanę Med z mocznikiem :)

Używałyście tego szamponu, jak sprawdził się u Was? :)

Recenzjatorka
Czytaj dalej »

Moje początki ze stylizację, produkty i fryzury które pomagają mi w uzyskaniu ładnego skrętu :)

Cześć!
Na początek z góry muszę powiedzieć, że posty będą pojawiać się trochę rzadziej niż ostatnio. Jestem w klasie maturalnej, robię prawo jazdy i zwyczajnie nie mam czasu. Jednak gdy tylko go znajdę, obiecuję, że ponadrabiam zaległości na Waszych blogach. Dziś przychodzę do Was z postem, który był zapowiedziany pod koniec wakacji. Pierwszą część posta dotyczącą odżywki ze zdjęcia znajdziecie klikając tutaj.


Moje fale zawsze żyły swoim życiem, później zaczęłam je prostować i dlatego wierzchnia warstwa moich włosów już nie kręci się tak dobrze, jak ich reszta. Na blogach kręconowłosych wielokrotnie czytałam o wydobywaniu skrętu, o stylizatorach, produktach wzmagających skręt. U mnie jest z tym ciężko. Nie próbowałam jeszcze co prawda żelu lnianego (zawsze zapominam kupić siemię), ale próbowałam z kilkoma żelami i żaden z nich się nie sprawdził. Zamiast pomagać w zakręceniu, rozprostowywał naturalne, trochę nieokiełznane fale. Dla przykładu, jakiś czas temu kupiłam żel z Isany.


Był w promocji. Nie zastanawiając się, wzięłam go, bo na jakimś blogu czytałam, że nadaje się do stylizacji fal. Byłam święcie przekonana, że to zwykły żel, tylko z tych mocniejszych. W domu przeczytałam słowa żel-klej i się załamałam. Nie poddając się, nałożyłam go na włosy, które były wilgotne i przeżyłam szok. Nie dość, że na włosach pozostał biały osad, rozprostowały się i były sztywne, to na rękach zostawały mi włosy, które przykleiły się do rąk oblepionych żelo-klejem i po prostu nie wytrzymały stylizacji nim, więc zostały wyrwane. Próbowałam również na mokro i na sucho (z jeszcze gorszym skutkiem), ale w żaden sposób się nie udało uzyskać niczego dobrego. Oto co pisze producent:


Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że żele absolutnie nie są dla mnie. Moje włosy od razu po myciu są pofalowane i nie można ich ruszać. Także gdy są wilgotne i suche, każde nałożenie na nie czegokolwiek psuje loki. Dlatego znalazłam produkty, które pomagają mi ze skrętem przed, w trakcie a także od razu po myciu. I to dzięki nim mogę cieszyć się ładnym skrętem. Ostatnio na szczególną pochwałę zasługują dwa produkty.


Maskę nakładam po umyciu włosów szamponem i ich spłukaniu, potem spłukuję ją zimną wodą, by domknąć łuski włosów. Odżywkę z lnem nakładam po myciu na mokre włosy. Najładniejszy skręt osiągam po kręceniu włosów na opaskę, a najładniejsze fale po warkoczu dobieranym. Mam nadzieję, że niedługo przyrządzę swój pierwszy żel lniany i sprawdzę ostatecznie, czy żaden żel się nie sprawdza na moich włosach :)

Recenzjatorka

Czytaj dalej »

Zestaw który robi cuda na moich włosach :)

Cześć!
Hej! Pytanie do osób, które jeszcze nie są studentkami- jak czujecie się po powrocie do szkoły? Powiedzcie mi, że nie tylko ja już mam dość :) Dziś chciałabym Wam przedstawić wspaniałą trójcę, która użyta razem na moich włosach działa cuda. Jak wiecie, moje włosy są wysokoporowate, zniszczone prostowaniem, cienkie oraz naturalnie kręcone. Cięzko jest mi znaleźć produkty, które faktycznie dociążą moje włosy, ale nie obciążą ich zbyt bardzo, co na cienkich falach mogłoby spowodować wrażenie tłustych włosów. Jednak się udało :) W komentarzach poproszę o Wasze zestawienia produktów, które razem dają świetny efekt :)!


Na zdjęciach pozuje wspomniana wyżej trójka. Od lewej: olej avocado ze sklepu Goremi, szampon Alterra z morelą i pszenicą oraz maska aloesowa NaturVital. 


Wybaczcie nalepkę na zdjęciu, ale jest ona papierowa i niestety w trakcie używania oleju bardzo się zniszczyła. Olej nakładam na ok. pół godziny przed myciem na suche lub na zwilżone włosy- druga opcja bardziej się u mnie sprawdza. Pokrywam nim włosy jedynie od ucha w dół, bo one potrzebują najbardziej reanimacji. Związuję naolejowane włosy i w tym czasie zajmuję się czymś innym.


Następnie moczę włosy ciepłą wodą, rozcieńczam w rękach szampon, który widzicie na zdjęciu i masuję nim skalp. Nie myję nim włosów na długości. Pianę, jaką wytworzył szampon w połączeniu z wodą zostawiam na głowie ok. minutę i później spłukuję wszystko również ciepłą wodą. 


Rękoma odsączam wodę z włosów i nakładam aloesową maskę NaturVital, której nie tak dawno stałam się posiadaczką i od razu się pokochałyśmy. Maskę rozprowadzam po włosach na długości, związuję w koczka i zazwyczaj wtedy biorę kąpiel, więc maska pozostaje na włosach ok. 20 minut, ale zdarzyło mi się także trzymać ją na włosach bardzo krótko i efekt również był zadowalający :) Na koniec maskę spłukuję zawsze chłodną wodą. Nadmiar wody po myciu odsączam bawełnianą koszulką i jeśli jest taka konieczność, to suszę włosy. Jeśli nie, pozwalam im wyschnąć naturalnie.


Recenzjatorka


Czytaj dalej »

Vanilla Satin od Yankee Candle

Witajcie!
Dziś przychodzę do Was z ostatnią recenzją wosku od Yankee Canle, przynajmniej na jakiś czas. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was recenzjami. Tym razem napisałam dla Was o zapachu dużo łagodniejszym od pozostałych, o delikatnej wanilii i drzewie sandałowym. Mowa o wosku Vanilla Satin (klik).




Kilka słów ze strony sklepu: Satynowy, doskonale utarty i idealnie gładki krem ze śmietanki aromatyzowanej mocną, naturalną wanilią – zmieszany i połączony w niecodziennej parze z orientalnym, wschodnim kadzidłem sandałowym. Oryginalny smakołyk? Luksusowe perfumy? Nie! Powiew egzotyki, której uroda została przypieczętowana nienachalnym towarzystwem kolorowych, tropikalnych kwiatów. Ten miks kadzidła, przypraw i słodkich pąków to Vanilla Satin – doskonale spreparowany, w pełni naturalny wosk, który już w chwilę po ogrzaniu otacza delikatną mgiełką wszystkie kąty pomieszczenia.

Zapach jest spokojny, zrównoważony, ale dość intensywny. Ja wolę żywsze zapachy, głównie owocowe, ale ten też jest przyjemny. Jak pozostałe, o których pisałam, nada się do umilania zimnych wieczorów. Lubię odpalać go przed snem, bo jest taki 'przytulny'. Wanilii towarzyszy zapach delikatnych przypraw. Na całe szczęście nie jest duszący. Jego trwałość mnie nie zachwyciła, zapach ginie wraz ze zgaszeniem świeczki w kominku. Mimo wszystko przypadł mi do gustu, bo uwielbiam wanilię :)

Ten i inne woski możecie kupić na Goodies.pl

                                                                                                                                                                                               Recenzjatorka
Czytaj dalej »