Cześć!
Jak może część z Was zdążyła zauważyć, włączyłam moderację komentarzy oraz możliwość komentowania postów przez osoby nieposiadające konta na Bloggerze oraz Google+. Więc jeśli chcesz wyrazić swoją opinię, możesz jako Anonim skomentować posta, ale milej będzie mi, jeśli jednak się podpiszesz :)
Tymczasem postanowiłam podzielić się z Wami moją opinią na temat kultowej odżywki. Pewnie słyszała o niej każda z Was. Sama podchodziłam do niej dość sceptycznie i długo zbierałam się do jej zakupu. Ale czy słusznie?
Nivea, Long Repair
Cena/ dostępność: ok. 8 zł/ Natura, Rossman, niektóre drogerie i markety
Konsystencja: Odżywka jest gęsta, nie do końca jednolita.
Zapach: Całkiem przyjemny, kojarzy mi się z produktami dla maluszków.
Skład:
Substancje zmiękczające, natłuszczające, antystatyk, silikon, kearatyna, olej, przeciwutleniacz, antystatyk wygładzający włosy, emulgatory, kwas mlekowy, kwas cytrynowy, konserwant itd..
Skład jest całkiem w porządku, ale nie powala. I szczerze mówiąc byłam przekonana, że produkt o takim składzie się u mnie nie sprawdzi.
Opakowanie: Według mnie jest poręczne. Zamknięcie na klik, otwór dozuje odpowiednią ilość produktu. Szata graficzna mi odpowiada.
Moja opinia: Nałożyłam odżywkę na długość włosów od ucha w dół po umyciu. Wcierałam ją delikatnie w pasma, zostawiłam na ok. 5 minut. Później spłukałam. Efekt? Włosy dociążone, nawilżone, wygładzone, o lepszym skręcie. Próbowałam zostawić ją też na dłużej na włosach, a efekt był podobny. Włosy wyglądają dużo lepiej i zdrowiej. Cieszę się, że ją kupiłam mimo uprzedzeń, bo teraz jest jedną z moich ulubionych odzywek d/s. Szkoda, że nie było mi dane spróbować starej wersji z ekstraktem z aloesu.
A Wy lubicie produkty Nivea do włosów?
Recenzjatorka