Cześć!
Co u Was? Ja staram się wykorzystać ostatnie dni wakacji i odpoczywam pełną parą. Te wakacje były dla mnie mega leniwe, bo poza prawem jazdy, do niczego nie miałam siły. Trochę żałuję, bo miałam zrobić masę rzeczy, ale trudno :) Dziś przychodzę do Was, by podzielić się pierwszymi wrażeniami z przygody z suplementem diety, jakim jest Priorin Extra. Jakiś czas temu na moim blogu trwała akcja, w której miałyście szansę wygrać Priorin i ja również dostałam go do przetestowania. Czy się sprawdził?
Szata graficzna opakowania przypadła mi do gustu. Poza tym zawiera ono wszystko przydatne informacje, co możecie zobaczyć kilka zdjęć niżej. Jedno opakowanie starcza na miesiąc kuracji i znajduje się w nim 60 kapsułek. Byłam w szoku, bo są one dość spore i na początku obawiałam się, że będę mieć problem z ich połykaniem, ale wszystko jest w porządku w tej kwestii. Jedno opakowanie, czyli miesiąc kuracji kosztuje ok. 120 zł, więc całkiem sporo. Można zakupić je przez internet, nie wiem czy są dostępne gdzieś stacjonarnie.
Lakier na paznokciach nadaje się już do zmycia, ale to nie on ma tu znaczenie. Chciałam pokazać Wam jaka jest mniej-więcej wielkość jednej tabletki:
W opakowaniu zamieszczona jest ulotka z dodatkowymi informacjami. Natomiast na odwrocie opakowania możemy znaleźć informację o produkcie oraz jego skład. Mam co do niego pewne zastrzeżenie, chodzi o te barwniki, jest ich całkiem sporo, ale chyba nie mają negatywnego wpływu na działanie substancji aktywnych.
I to co najważniejsze, czyli stosowanie i działanie. Połykanie dwóch tabletek dziennie nie sprawiło mi problemu, na początku jedną brałam rano, a drugą wieczorem. Teraz biorę dwie na raz, zazwyczaj rano. Na początek może powiem, że nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych. Nie liczyłam na spektakularny efekt i takiego nie dostałam. Włosów wypada trochę mniej, ale nadal sporo. Mam wrażenie, że na głowie pojawiło się też trochę nowych baby hairs, co mnie niesamowicie cieszy. Nie zauważyłam działania na cerę ani paznokcie, ale tego producent nie obiecuje. Cieszę się, że mam okazję go testować, bo mój organizm jest wyjątkowo oporny na wszelką suplementację, a tutaj jednak coś się zadziało :) Mam nadzieję, że kolejne dwa miesiące kuracji spowodują, że ten efekt będzie bardziej zauważalny.
Fakt, że otrzymałam produkt na drodze współpracy nie ma wpływu na jego ocenę.
Pozdrawiam, Recenzjatorka.
Ja liczyłam na wzmocnienie paznokci, a zaczęły mi się łamać jak nigdy wcześniej. Włosy trochę mniej wypadają, a nawet jeszcze miesiąc ich nie biorę. Czy Tobie też tak ciężko się je łyka?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie gorzej. Może nie jest to komfortowe, ale ich łykanie nie sprawia mi problemu.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że te tabletki są takie drogie ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio ten suplement razem z szamponem w aptece za ok.90 zł.
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei paznokcie bardzo sie wzmocnily, cera natomiast ulegla znacznej poprawie :) Wlosow faktycznie wypada mniej, jednak wciaz nie jest to stan, ktory by mnie zadowalal ;) Najwazniejsze jednak, to fakt, iz chyba wlasnie dzieki Priorinowi moje problemy skalpowe nieco sie uspokoily :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie stosowałam
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak pójdzie w kolejnych miesiącach !:)
OdpowiedzUsuńJa nie testuję tego produktu, ale jestem właśnie bardzo ciekawa efektów. Czekam na następny post w tym temacie :) a tabletki są według mnie bardzo drogie.
OdpowiedzUsuńMoją kurację Priorinem oddałam mamie :) Może na efekty trzeba poczekać dłużej?
OdpowiedzUsuń