Cześć!
Niedawno zamieściłam zapowiedź kilku postów i dziś przyszła kolej na ostatni z nich. Pozostałe znajdziecie w poprzednich notkach. O odżywkach Joanny sporo się naczytałam, w tym dużo dobrego. Ciekawiła mnie bardzo wersja z makiem oraz wersja, którą kupiłam, czyli z lnem i rumiankiem. W moim Rossmanie i Naturze ich nie było. Spotkałam je dopiero w małym sklepie w moim mieście- Kosmeteria. Wzięłam niebieską, chociaż czerwona chyba też była. Nie byłam przekonana do jej zakupu po mojej przygodzie z balsamem tej firmy jakoś na początku włosomaniactwa. Balsam był jak woda i kompletnie nic ciekawego z moimi włosami nie robił. Czy z odżywką jest inaczej?
Odżywka o pojemności 200g kosztowała mnie coś ok. 3 zł, co uważam za bardzo przystępną cenę. Opakowanie sprawuje się bez zarzutu, jest całkiem poręczne, szata graficzna przypadła mi do gustu, zawiera wszystkie potrzebne informacje, zamknięcie się nie psuje, jest wygodne w użyciu. Z dostępnością może być różnie, jak wspomniałam na początku. Konsystencja odżywki jest dość wodnista, czyli charakterystyczna dla odżywek bez spłukiwania. Pachnie przyjemnie, ale ten zapach nie utrzymuje się długo na włosach. Nie obciąża moich włosów, ale też ich nie dociąża. Wspomaga mój skręt, za co szczególnie ją polubiłam. Ułatwia rozczesywanie, nie powoduje puszenia się włosów, nie ma wpływu na przetłuszczanie się (nakładam ją od ucha w dół). Uważam, że jest całkiem fajnym produktem jak za taką cenę, szczególnie dla kręconowłosych. Niewiele ryzykujemy ją kupując, nawet używać jej jako żel do golenia nóg to nie grzech, za te 3 zł, w razie gdyby się nie sprawdziła :)
Od początku czytając odżywka zawiera oczywiście na początku wodę, emolienty i zmiękczacze, nawilżacz, konserwant emulgujący, emolient, panthenol (witamina B5), ekstrakt z lnu, z rumianka, rozpuszczalnik i jednocześnie nawilżacz, składnik utrzymujący wilgoć, naturalny konserwant i regulator pH, na samym końcu zapachy.
Podsumowując, polecam wypróbować tę odżywkę Joanny osobom, które szukają lekkiej, rzadkiej odżywki bez spłukiwania za niewielką cenę. W następnym poście napiszę o moich początkach ze stylizacją, na zaś zapraszam do lektury! :)
Recenzjatorka
Miałam kiedyś tą odżywkę i bardzo miło ją wspominam :) Jednak teraz, kiedy znalazłam mój odżywkowy ideał firmy Balea nie zdradze jej z niczym innym :)
OdpowiedzUsuńIdę poszukać na Twoim blogu co to za odżywka :)
UsuńTa odżywka to Balea Oil Repair Spulung :) Kupiona w drogerii DM ale można też ją dostać w drogeriach internetowych za około 11zł :)
UsuńLubię ją. Miałam jeszcze wersję z miodem, ale puszyła mi włosy niestety:(
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście można kupić tylko tą z miodem i cytryną, a chętnie wypróbowałabym inne wersje, bo ta żółta nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńNiedawno ją kupiłam i jestem na początku testów ale jak na razie jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńSuper, ze tak fajnie sie u Ciebie sprawdzila :) Do tego cena faktycznie bardzo przystepna! Mialam ta odzywke jakis czas temu i niestety moim wlosietom srednio podpasowala ;(
OdpowiedzUsuńUwielbiam wersję żółtą. :D Po nałożeniu na już podeschnięte włosy i zaplecieniu ich w ślimaczka po kilku minutach są super wygładzone. Zero puchu!
OdpowiedzUsuńMam tą odżywkę, ale używam bardzo sporadycznie więc nie mam o niej jeszcze wyrobionego zdania, na pierwszy rzut oka wydaję mi się ok :)
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii maseczkę, ale u mnie kiepsko działała.
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :) Jestem jej wierna od paru lat! :)
OdpowiedzUsuńChętnei wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio dwie odżywki z Joanny, niestety nie pamiętam jakie były dokładnie, ale nie sprawdziły się na moich włosach, w dodatku były bardzo lejące się.
OdpowiedzUsuńOdżywki i balsamy tej firmy już tak mają ;)
UsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy potrzebują na prawdę dobrego nawilżenia a przede wszystkim czegoś co ułatwi mi rozczesywanie. W tej kwestii świetnie sprawdza się u mnie waniliowa maska Kallosa, którą nakładam również jako odżywkę, polecam !: )
OdpowiedzUsuńRównież używam Kallosa i nie robi u mnie szału, muszę go czymś wzbogacać..
UsuńU mnie niestety te odżywki ze względu na alkohol w składzie na dłuższą metę delikatnie podsuszały włosy...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię joannę lnianą :) Z tych joasiowych odżywek to moja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńJa jestem ogromną zwolenniczką rumianku. Często samodzielnie przygotowuję napar i przemywam nim twarz, ale równie często stosuję organiczne kosmetyki z rumiankiem. Jest to chyba najlepsza roślina dla wrażliwej i delikatnej skóry. Do tej pory jeszcze nigdy mnie nie uczuliła i zawsze byłam zadowolona z efektów. Ostatnio natrafiłam też na ciekawy artykuł właśnie o rumianku http://www.goodies.pl/blog/rumianek-naturalne-ziola-w-kosmetyce/. Jest tu opisanych wiele właściwości, o których nawet nie miałam pojęcia! Polecam wszystkim, którzy lubią naturalne sposoby na poprawę urody.
OdpowiedzUsuń