Cześć!
Jakiś czas temu pisałam Wam o moich zakupach w Triny.pl. W koszyku zakupowym znalazły się m.in dwie maski, o których dziś możecie przeczytać. Obie pochodzą z serii Bania Agafii. Kosztowały ok. 5-6 złotych i mają pojemność 100 ml, co wystarczyło mi na ok. 5 użyć każda. Zamknięte są w poręcznych saszetkach z nakrętkami, których wygodnie się używa i łatwo wycisnąć z nich nawet resztki produktu. Obydwie maski mają podobną konsystencję, są dość gęste, jednolite.
Maska do włosów siedmiu ziół to ta w niebieskim opakowaniu. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jej skład. Nakładałam ją zarówno na skalp jak i na długość włosów i po pierwszym użyciu byłam zachwycona. Maska nie jest typowo ziołowa, bo zawiera także oleje czy wyciąg z aloesu. Zawartość saszetki, tak jak wspomniałam, ma ciekawą konsystencję i beżowy kolor. Maska pozostawiła moje włosy dociążone i nawilżone. Ukoiła skalp, raczej nie wpłynęła na przetłuszczanie się skóry głowy, nie wywołała łupieżu. Kolejne użycia były trochę mniej owocne, nie mam pojęcia z czego to wynikało, bo używałam jej w sporych odstępach czasu. Oczywiście nie oznacza to, że przestała działać dobrze. Po prostu nie był to już efekt WOW, ale ogólnie spisała się bardzo dobrze.
Druga z nich to maska do włosów regenerująca ekspresowa (chociaż opakowanie bardziej pasuje do wersji siedmiu ziół :D ). Skład również zamieściłam poniżej. Tutaj na początku rzuca się w oczy Quaternium-91, który początkowo mnie przeraził, bo przyznam- nie znałam tego składnika. Ale już wiem co to za gagatek i cytuję: ,,To wielofunkcyjny składnik odpowiedzialny za zmiękczanie, ochronę koloru oraz ułatwienie penetracji tkanek witaminie E.", czyli raczej pomaga, aniżeli szkodzi. Tę maskę także nakładałam i na skalp i na włosy, wedle zaleceń producenta. Sprawdziła się chyba lepiej niż ta niebieska. Kolor maski jest podobny do koloru opakowania, konsystencja jest bardzo korzystna- gęsta, jednolita, nie przecieka przez palce. Pomogła mi pozbyć się swędzenia skalpu i wrażenia, że jest on wysuszony. Na włosy również działała świetnie, pozostawiała je dociążone. Początkowo się obawiałam, bo staram się ograniczyć ziołowe produkty w pielęgnacji, ale ten produkt mnie zachwycił. Polecam serdecznie wypróbować tę maseczkę!
Próbowałyście tych maseczek? Może testowałyście inne wersje i chcecie podzielić się wrażeniami? :)
Pozdrawiam, Recenzjatorka
ciekawe te maski:) sama też zamawiałam kiedyś na Triny.pl :)
OdpowiedzUsuńU mnie te maski kompletnie nie spisują się na długości natomiast świetnie sobie radzą na skalpie.I w takiej tylko formie ich używam.Świetnie koją skórę głowy i moje cebulki je kochają.
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze tych masek, jakoś nigdy nie zwróciły mojej uwagi w sklepach internetowych:)
OdpowiedzUsuńja właśnie używam maski drożdżowej od nich i jestem z niej bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńmiałem maskę na porost wlosow lubiłem ją : D
OdpowiedzUsuńRosyjskich masek jeszcze nie próbowałam, ale mydło syberyjskie do mycia włosów było świetne.
OdpowiedzUsuńJa mam tylko maskę rozgrzewającą na ciało :) Ale opakowania mają przecudowne
OdpowiedzUsuńNaarazie żaden z produktów rosyjskich nie wpadł mi w ręce , nie na długo :)
OdpowiedzUsuńKurczę, niestety nie pamiętam, czy to właśnie tę zieloną mam w swoim koszyczku, ale jeśli to właśnie ta sama, to muszę przyznać, że jest świetna i mam ją na "specjalne okazje", kiedy wiem, że włosy muszą wyglądać świetnie.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te rosyjskie saszetki, najbardziej byłam zadowolona z aktywatora wzrostu i peeling do ciała.
OdpowiedzUsuńTa regenerująca mnie zaciekawiła z uwagi na właściwość likwidacji swędzenia skalpu :)
OdpowiedzUsuńTe maski są na mojej wiosennej Wish liscie :D
OdpowiedzUsuńJa jak dotąd z rosyjskich kosmetyków miałam tylko maseczkę i krem do ciała, ale z obu jestem zadowolona, to i na maseczkę do włosów kiedyś przyjdzie pora.
OdpowiedzUsuń