Witajcie!
Bardzo się cieszę, że pomysł z miesiącem postów włosowych przypadł Wam do gustu. Szczególną uwagę zwróciła chyba propozycja postu o zapuszczaniu włosów. Jak wiecie, podcięłam włosy (pokażę Wam zdjęcie chyba dopiero w aktualizacji włosowej) i bardzo zależy mi na tym, żeby podrosły, co idzie im bardzo opornie od dłuższego czasu. Dziś pokażę Wam kilka sposobów na to, jak zamierzam popędzić moje włosy do wzrostu i mam nadzieję, że również je wykorzystacie i dacie mi później znać co Wam pomogło :)
Bardzo się cieszę, że pomysł z miesiącem postów włosowych przypadł Wam do gustu. Szczególną uwagę zwróciła chyba propozycja postu o zapuszczaniu włosów. Jak wiecie, podcięłam włosy (pokażę Wam zdjęcie chyba dopiero w aktualizacji włosowej) i bardzo zależy mi na tym, żeby podrosły, co idzie im bardzo opornie od dłuższego czasu. Dziś pokażę Wam kilka sposobów na to, jak zamierzam popędzić moje włosy do wzrostu i mam nadzieję, że również je wykorzystacie i dacie mi później znać co Wam pomogło :)
Produkty, które mogą nam pomóc przy zapuszczaniu włosów:
Wcierki- to zdecydowanie podstawa w zapuszczaniu włosów, warto wcierać je w sklap nie tylko ze względu na wpływ produktu, ale także masaż skóry głowy, który również pomaga w stymulowaniu cebulek. Ja stosowałam do tej pory Radical i Kulpol L-102. Ta druga jest genialna i kosztuje chyba niecałe 5 zł. Są oczywiście bardziej popularne wcierki jak np. Jantar czy Seboardin, ale nie testowałam ich jeszcze.
Olej rycynowy- ciężko się go nakłada na włosy, a w przypadku zapuszczania- na skalp, dlatego warto go potraktować odżywką przed zmyciem, może przyciemniać włosy, kosztuje ok. 6 zł w aptece, u mnie na włosach nie zdziałał niczego nadzwyczajnego, ale warto spróbować :) Pomógł mi jednak na brwi, więc może dam mu jeszcze jedną szansę na skalpie.
Nafta kosmetyczna- pobudza włosy do wzrostu, ale może podrażniać, można dodawać ją do masek nakładanych na skalp, kosztuje ok. 7zł, warto kupić taką, która jest wzbogacona o witaminy A i E. Tutaj post Anwen o nafcie. Sama jeszcze jej nie używałam, ale spróbuję, mimo, że to dość kontrowersyjny produkt.
Woda brzozowa- stosowana jako wcierka pobudza do wzrostu, może pomóc z wypadaniem włosów, jest dość łatwo dostępna i kosztuje ok. 5zł. Dużo dziewczyn chwali sobie wodę brzozową z Barwy (klik). Planuję ją kupić w przyszłym tygodniu.
Napar z pokrzywy (picie)- pokrzywa ma mnóstwo właściwości- oczyszcza organizm, wspomaga wchłanianie niektórych mikro i makroelementów, korzystnie wpływa na nasze włosy, paznokcie i skórę. Warto zasuszyć pokrzywę i pić taki naturalny napar, ja jednak poszłam na łatwiznę i piję herbatkę pokrzywową. Wszystko na ten temat znajdziecie TU.
Suplementy- i tu zaczynają się schody, bo co służy jednej osobie, nie musi służyć drugiej. Ja stosowałam skrzypowitę i drożdże z bratkiem, ale nie widziałam efektów. Warto spróbować Calcium Pantothenicum (klik).
Indyjskie olejki do włosów- takie jak np. Heenara czy Amla również stymulują cebulki włosowe i mogą mieć wpływ na porost włosów. Są one jednak trudno dostępne stacjonarnie. Można znaleźć je jednak w internecie np. na helfy.pl
Płukanki- na porost mogą wpłynąć: płukanka kawowa (kofeina pobudza mikrokrążenie skóry głowy, może przyciemniać włosy), płukanka z liści brzozy, pokrzywy, aloesu, skrzypu polnego, szałwii, chmielu, kwiatu lipy, łopianu.
Drożdże (picie)- zawierają witaminy z grupy B, wzmacniają włosy, regularne picie przyspiesza porost, może jednak spowodować wysyp na twarzy, dlatego jeszcze się nie odważyłam spróbować. Drożdże kosztują złotówkę, więc droga kuracja to nie jest, warto spróbować.
Siemię lniane (picie)- siemię ma korzystny wpływ nie tylko na włosy, ale także na cerę i paznokcie. Posłużę się tu również potem Anwen (klik).
Napar ze skrzypu (picie)- można łączyć go z pokrzywą (tzw. skrzypokrzywa). Skrzyp również stymuluje porost, hamuje wypadanie włosów. Ma też dobry wpływ na paznokcie i skórę.
Olejek łopianowy- używam tego z Green Pharmacy. Są do wyboru różne wersje: z czerwoną papryką, olejkiem arganowym czy skrzypem polnym. Ten z papryką pomógł mi przy wypadaniu włosów. Olejki według zaleceń producenta przed użyciem należy podgrzać. Taki ciepły masaż olejkiem na pewno korzystnie wpłynie na nasz skalp.
Cebula, czosnek- poświęcam osobny podpunkt tym śmierdziuszkom, mimo że mogłam je zakwalifikować do wcierek. Nie jest to jednak jedyna możliwość. Można stworzyć z nich maskę na skalp, którą potem zmyjemy i to chyba trochę mniej śmierdząca sprawa niż z wcieraniem i zostawianem do następnego mycia :) Przepis miodowo-cebulowy u Blondregeneracji (klik).
Inne:
Dieta dobra dla włosów. Poradę znajdziecie w moim starym poście: Co jeść by mieć zdrowe włosy?
Masaż skóry głowy- opuszkami palców, ale specjalnym sprzętem :)
Podcięcie zniszczonych końcówek. Bo po co zapuszczać włosy, skoro i tak będą zniszczone, a przypominam, że zniszczenia przesuwają się w górę włosa.
Wcierki- to zdecydowanie podstawa w zapuszczaniu włosów, warto wcierać je w sklap nie tylko ze względu na wpływ produktu, ale także masaż skóry głowy, który również pomaga w stymulowaniu cebulek. Ja stosowałam do tej pory Radical i Kulpol L-102. Ta druga jest genialna i kosztuje chyba niecałe 5 zł. Są oczywiście bardziej popularne wcierki jak np. Jantar czy Seboardin, ale nie testowałam ich jeszcze.
Olej rycynowy- ciężko się go nakłada na włosy, a w przypadku zapuszczania- na skalp, dlatego warto go potraktować odżywką przed zmyciem, może przyciemniać włosy, kosztuje ok. 6 zł w aptece, u mnie na włosach nie zdziałał niczego nadzwyczajnego, ale warto spróbować :) Pomógł mi jednak na brwi, więc może dam mu jeszcze jedną szansę na skalpie.
Nafta kosmetyczna- pobudza włosy do wzrostu, ale może podrażniać, można dodawać ją do masek nakładanych na skalp, kosztuje ok. 7zł, warto kupić taką, która jest wzbogacona o witaminy A i E. Tutaj post Anwen o nafcie. Sama jeszcze jej nie używałam, ale spróbuję, mimo, że to dość kontrowersyjny produkt.
Woda brzozowa- stosowana jako wcierka pobudza do wzrostu, może pomóc z wypadaniem włosów, jest dość łatwo dostępna i kosztuje ok. 5zł. Dużo dziewczyn chwali sobie wodę brzozową z Barwy (klik). Planuję ją kupić w przyszłym tygodniu.
Napar z pokrzywy (picie)- pokrzywa ma mnóstwo właściwości- oczyszcza organizm, wspomaga wchłanianie niektórych mikro i makroelementów, korzystnie wpływa na nasze włosy, paznokcie i skórę. Warto zasuszyć pokrzywę i pić taki naturalny napar, ja jednak poszłam na łatwiznę i piję herbatkę pokrzywową. Wszystko na ten temat znajdziecie TU.
Suplementy- i tu zaczynają się schody, bo co służy jednej osobie, nie musi służyć drugiej. Ja stosowałam skrzypowitę i drożdże z bratkiem, ale nie widziałam efektów. Warto spróbować Calcium Pantothenicum (klik).
Indyjskie olejki do włosów- takie jak np. Heenara czy Amla również stymulują cebulki włosowe i mogą mieć wpływ na porost włosów. Są one jednak trudno dostępne stacjonarnie. Można znaleźć je jednak w internecie np. na helfy.pl
Płukanki- na porost mogą wpłynąć: płukanka kawowa (kofeina pobudza mikrokrążenie skóry głowy, może przyciemniać włosy), płukanka z liści brzozy, pokrzywy, aloesu, skrzypu polnego, szałwii, chmielu, kwiatu lipy, łopianu.
Drożdże (picie)- zawierają witaminy z grupy B, wzmacniają włosy, regularne picie przyspiesza porost, może jednak spowodować wysyp na twarzy, dlatego jeszcze się nie odważyłam spróbować. Drożdże kosztują złotówkę, więc droga kuracja to nie jest, warto spróbować.
Siemię lniane (picie)- siemię ma korzystny wpływ nie tylko na włosy, ale także na cerę i paznokcie. Posłużę się tu również potem Anwen (klik).
Napar ze skrzypu (picie)- można łączyć go z pokrzywą (tzw. skrzypokrzywa). Skrzyp również stymuluje porost, hamuje wypadanie włosów. Ma też dobry wpływ na paznokcie i skórę.
Olejek łopianowy- używam tego z Green Pharmacy. Są do wyboru różne wersje: z czerwoną papryką, olejkiem arganowym czy skrzypem polnym. Ten z papryką pomógł mi przy wypadaniu włosów. Olejki według zaleceń producenta przed użyciem należy podgrzać. Taki ciepły masaż olejkiem na pewno korzystnie wpłynie na nasz skalp.
Cebula, czosnek- poświęcam osobny podpunkt tym śmierdziuszkom, mimo że mogłam je zakwalifikować do wcierek. Nie jest to jednak jedyna możliwość. Można stworzyć z nich maskę na skalp, którą potem zmyjemy i to chyba trochę mniej śmierdząca sprawa niż z wcieraniem i zostawianem do następnego mycia :) Przepis miodowo-cebulowy u Blondregeneracji (klik).
Inne:
Dieta dobra dla włosów. Poradę znajdziecie w moim starym poście: Co jeść by mieć zdrowe włosy?
Masaż skóry głowy- opuszkami palców, ale specjalnym sprzętem :)
Podcięcie zniszczonych końcówek. Bo po co zapuszczać włosy, skoro i tak będą zniszczone, a przypominam, że zniszczenia przesuwają się w górę włosa.
Sama mam zamiar na pewno używać: wcierek, olejku rycynowego, olejku z czerwoną papryką z GP, wody brzozowej, zakupić suplement, pić siemię lniane i pokrzywę, robić płukankę pokrzywową i kawową.
Wyniesie mnie to ok. 5zł wcierka+ 5zł olejek+ 7zł olejek+ 5zł woda brzozowa+ 20zł suplement+ 3zł siemię+4zł pokrzywa+ 6zł kawa= 55zł.
Z czego kawa jest w każdym domu (-6zł), wcierka za którą zapłacimy 5 zł starczy na ok. 3 miesiące, olejek rycynowy też na 2 miesiące, ten z GP na miesiąc, woda brzozowa na miesiąc, suplement na miesiąc, siemię na 3 miesiące, pokrzywa na miesiąc. W przeliczeniu na 1 miesiąc wyjdzie około złotówki dziennie :)
Dajcie znać jeśli coś pomyliłam :D
Post realizowany był w ramach:
Recenzjatorka
wow, dużo przydatnych informacji:) na prawdę, szczególnie teraz kiedy chcę zapuścić włosy:) kupiłam sobie arykańską maskę do włosów, ale rosną:D
OdpowiedzUsuńo proszę :D dziękuję bardzo, sporo czasu mi zajęło zebranie tego wszystkiego w jednym miejscu :D
UsuńJa polecam kozieradkę :)
OdpowiedzUsuńPodobno strasznie śmierdzi :D
Usuńnie tak strasznie :) trochę czuć rosół przy aplikacji ale później ludzie jej nie czują na Twoich włosach :)
Usuńmoże się poświęcę :D
Usuńzdecydowanie drożdże rządzą :)
OdpowiedzUsuńbył wysyp niespodzianek na buzi? ;>
UsuńDużo tego naraz chcesz stosować :) na Twoim miejscu zmniejszyłabym tą ilość, bo nie będziesz wiedzieć, co wpłynęło na porost :)
OdpowiedzUsuńWiem o tym, sama często mówię innym, że nie będą wiedziały co ma jaki wpływ na ich włosy. Tylko weź pod uwagę to, że wiem już jak działa na nich moja wcierka, olej rycynowy i olejek z GP. Nowością będzie tylko suplement i woda brzozowa. Bardzo zależy mi na poroście, więc zaszaleję. Najwyżej nie powiem Wam, co było sprawcą :D
UsuńSuper informacje!!!
OdpowiedzUsuńtylko woda brzozowa strasznie śmierdzi robiłam ostatnio recenzję ale efekty daje:D
OdpowiedzUsuńSerio? Poświęcę się :D
UsuńWcierka kulpol l-102. Jedna z moich pierwszych wcierek. Bylam bardzo zadowolona :).
OdpowiedzUsuńJa też jestem :)
Usuńdziękuje, ciesze się,że się podoba :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy blog i dużo informacji dotyczących włosów, na pewno będę zaglądać :)
a w poniedziałek wyruszam po zakup Kulpolu L-1-2, nie słyszałam o niej wcześniej :)
nie wiem czy dostaniesz stacjonarnie, ja dostałam ją w prezencie, ale wiem że na pewno jest w internecie ;)
UsuńNigdy nie próbowałam masażu skalpu, bo.. za leniwa jestem, a przy wcieraniu Jantara i tak osiągam 4-5 cm na miesiąc i jestem zadowolona :D
OdpowiedzUsuńAle z kolei olej rycynowy to spustoszenie wywołał na moim skalpie i nafty też bym się chyba nie odwazyła na skórę głowy nałożyć.
Łał, niezły wynik :D
UsuńU mnie rycynowy praktycznie nic nie zrobił, ale dam szansę numer dwa.
Chyba wypróbowałam już wszystko :D
OdpowiedzUsuńi jak? :D
UsuńSporo tego, większość już mam wypróbowane. Ale muszę dokładnie poczytać co i jak.
OdpowiedzUsuńPrzydatny post, również obserwuję. :-)
dziękuję :)
UsuńMoja ulubiona to zdecydowanie chrupanie siemienia lnianego. Szczerze mówiąc nie mam parcia na centymetry, rosną jak rosną ja staram się tylko, żeby każdy włos dostał to czego potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
też tak mam tylko to trochę się zmieniło kiedy ścięłam włosy.
Usuńgdzieś czytałam, że nie powinno się jeść siemienia, a jeśli już to baardzo dokładnie chrupać.
Stosuję kilka propozycji, które znalazły się u Ciebie w poście: używam wcierki z Farmony, jem siemię lniane oraz nakładam olejki:)
OdpowiedzUsuńja wcierkę i olejki też, a siemienia jeszcze nie mam :)
UsuńJa olej rycynowy chcę do rzęs i brwi kupić :D
OdpowiedzUsuńCo do suplementów to kiedyś łykałam właśnie coś ze skrzypem i pokrzywą i zauważyłam różnicę tylko na paznokciach przy czym jak przestałam łykać tabletki to znowu wszystko wróciło do stanu "przed"..
Bardzo fajny post :D
polecam do brwi :)
Usuńu mnie niczego nie zmieniła skrzypowita, ani drożdże z bratkiem.
a dziękuję :)
wiele z tych metod stosowałam, ale ciężko u mnie z regularnością.....kilka stosuję cały czas:)
OdpowiedzUsuńu mnie z regularnością nawet w porządku, tylko gorzej z zebraniem się i zaczęciem tego wszystkiego :)
UsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńJa stosowałam pokrzywę, drożdże, wcierki, masaż, suplementy. Przeszła mi już troszkę mania zapuszczania, aczkolwiek ostatnio ścięłam 5 cm i za 2 tygodnie mam zamiar ściąć kolejne 5 cm. Wtedy na pewno się zmobilizuję do picia czy łykania przyspieszaczy :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam nigdy takiego zapału do zapuszczania, ale teraz to mam uczucie, że serio mam króciutkie włosy.
UsuńBardzo wiele z tych produktów stosuję i faktycznie świetnie działają na przyrost włosów :)
OdpowiedzUsuńto cudownie, jest nadzieja :)
Usuńja przede wszystkim podcinam regularnie włosy, stosuję odżywkę codziennie i jestem bardzo zadowolona, bo przede wszystkim włosy są zdrowe. Ale zastanawiają mnie olejki do włosów, może kiedyś spróbuję;)
OdpowiedzUsuńpolecam :) chciałabym, żeby moim włosom też wystarczało tylko podcinanie i odżywka :D
UsuńDużo rzeczy już robiłam i co nieco pomogło :)
OdpowiedzUsuń:) to świetnie
UsuńDzieki za mily komentarz :). Dobrze slyszalas ze sprawdzenie skaldu to za malo bo nie znamy zawartosci % ani sposobu pozyskiwania danej substancji... a to tez wazne :)
OdpowiedzUsuńz kilku twoich porad na pewno skorzystam :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :D
UsuńMiałam wodę brzozową i to była... masakra. Tak mnie skóra głowy zaczęła swędzieć, że nie mogłam tego stosować :(
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie zauważyłam takich skutków ubocznych :D
Usuń