Citrus Tango od Yankee Candle- orzeźwiający umilacz, czy toaletowe nuty?

Cześć!
Mój nos jest dość wybredny. Po dłuższym czasie palenia w kominku Vanilla Lime wyczułam w nim nieprzyjemną, toaletową nutę. I żeby być dosadną, uściślę to porównanie- pachnie mi kostką do toalet. Poważnie. Mimo, że początkowo była to przyjemna wanilia z nutą limonki, to teraz ten zapach przestał mi się podobać. Dlatego trochę się obawiałam Citrus Tango, ale w końcu wpadł w moje ręce. Jesteście ciekawi, czy również na nim się zawiodłam, czy może faktycznie jest czarującym zapachem cytrusów? Zapraszam :)


Opis ze strony sklepu Goodies.pl: ,,Tango to taniec miłości i namiętności. Według popularnego szlagieru – najlepiej wychodzi w parze. Yankee Candle udowadnia jednak, że w tercecie także można zatańczyć sprawne te trudne kroki. Wszystko za sprawą tarteletki Citrus Tango – letniej propozycji dla fanów aromaterapii w domowym wydaniu. W egzotycznie słonecznym, pięknie wybarwionym wosku jeden rytm utrzymują skórka z cytryny, olejek pomarańczowy i nuty grejpfrutowe. Tak zatańczony układ jest pełen emocji i pozytywnej, południowej energii. Nie ma tu przesadnej słodyczy, ani nadmiernej goryczy. Jest za to dużo harmonii i radości, która – bardziej niż z tangiem – kojarzy się z wesołą salsą. Tarteletka cudownie odświeża otulone słonecznym upałem wnętrza, a w letnie wieczory daje powiew tak potrzebnej rześkości. Bardzo trwały, intensywny zapach sprawdzi się w każdym wnętrzu i uwiedzie zmysły miłośników tanga i cytrusowego odświeżania."


Ile z tego prawdy? Faktycznie po odpaleniu w kominku są wyczuwalne aromaty pomarańczy, grejpfruta i limonki. I chyba właśnie limonka (a może grejpfrut?) przeszkadza mi w tymże zestawieniu. Początkowo zapach jest dość ciekawy, intensywny, cytrusowy, ale czuć w nim taką nutę, o której pisałam na początku-toaletową. Być może to tylko moje subiektywne odczucia, ale czuję się w obowiązku napisania Wam o tym. Przy drugim odpaleniu było trochę przyjemniej. Nie wiem od czego to zależy, ale jestem pewna, że każdy w wosków który posiadam, gdy już zastygnie w kominku i jest rozpuszczany ponownie- traci na intensywności. Z tym było podobnie i gdy zapach trochę wywietrzał, stał się łagodniejszy i bardziej przyjazny. Mimo wszystko, szału nie robi. Nie skuszę się na niego ponownie i może następnym razem odpalę go w łazience :D 
Wosk kosztował 7 zł i możecie go kupić na Goodies.pl :)

Jaka jest Wasza opinia o tym wosku? Do jakich zapachów ciągnie Was jesienią? :)

Pozdrawiam, Recenzjatorka

10 komentarzy:

  1. tego zapachu to nie testowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mimo wszystko dam mu szansę

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze go nie paliłam, ale powiem szczerze, że planuję ten wosk wypróbować :) Lubię cytrusy, często też nie przeszkadzają mi "toaletowe" nuty, więc liczę, że się zaprzyjaźnimy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toaletowe nuty też muszą być na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi niektóre kosmetyki pachną kostką do toalet :( Nie wiem skąd oni biorą te aromaty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za takimi zapachami. ;) Wolę coś cukierkowego i słodkiego. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię tych " toaletowych " nut :) teraz zimą wiadomo, każdy lubi bardziej otulające aromaty choć ja lubię czasem przypomnieć sobie lato i wybieram świeże i kwiatowe nuty

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie powodem do uśmiechu i bardzo za wszystkie dziękuję!

Zawsze staram się odwiedzać moich komentujących! Jeśli nie masz bloga, a chcesz dodać coś od siebie, proszę abyś się podpisał :)

Moderacja komentarzy została włączona, by uchronić się przed spamem.